Drodzy Czytelnicy, jak zapewne zauważyliście każdy prawicowiec to faszysta. Przynajmniej według socjalistów. Ohydny i podły, na pewno ksenofob i szowinista a już na pewno ma krew Żydów na rękach. Bo wiadomo – jak faszysta, to na pewno fan Hitlera i totalitaryzmu, a więc znęcał się nad małymi dziećmi. I na pewno katolik, ale taki, co bije żonę i łoi wódę gdy wraca z kościoła.
Tak, to opis, który by pasował do każdego prawicowca. Może poza liberałami, bo jak wieść gminna niesie, taki liberał to chociaż gejów toleruje, a i na marihuanę patrzy łaskawszym okiem. To jaki to prawicowiec z takiego liberała...
Prawicowiec to prawicowiec. Takiemu, to w głowie tylko walka z aborcją i usadzanie kobiet w kuchni przy garach.
Gdybyście jednak na chwilę nie zaglądali do gazet, telewizji, gdybyście wyłączyli na chwilę radio i skupili się tylko na moich słowach, moglibyście wszyscy zapewne wyciągnąć kilka wniosków i trafnych uwag, ku swojej, a być może i powszechnej szczęśliwości. Poza gejami z hemoroidami. Oni zawsze będą smutni.
No dobra, ale wróćmy do faszystów. O co chodzi z tymi faszystami. Dlaczego socjaliści i lewacy nie lubią faszystów. I dlaczego Hitler był faszystą?
No właśnie, czy Hitler był faszystą? No nie za bardzo. Hitler, Moi Drodzy, tak się złożyło, nie był faszystą. Co dziwne, nie był nawet prawicowcem. Gdyby być ściślejszym, nawet cień prawicowca nie skalał jego nikczemnego oblicza. Dlaczego?
Bo Adolf Hitler był SOCJALISTĄ. Tak, wiem, Grzegorzu Napieralski, Joanno Senyszyn, Sławomirze Sierakowski, wiem, że ciężko Wam to zaakceptować, ale Hitler naprawdę był socjalistą.
Tak się dziwnie na świecie złożyło, że większość najbardziej bezwzględnych dyktatorów była lub jest socjalistami. Stalin był socjalistą, Kim Dzong Il, to stary komuch, Mao Zedong był niemal synonimem słowa „socjalizm”, że nie wspomnę o czerwonych Khmerach. Coś mi się wydaje, że Fidel Castro też jest nieco na lewo od Miltona Friedmana, a już na pewno wódz kubańskiej rewolucji, w niektórych poglądach jest blisko Zapatero. Tego oryginalnego Zapatero, nie naszego napieralskiego Zapatero.
I to warto powiedzieć sobie wprost - HITLER to SOCJALISTA.
Dlaczego każdy lewak tak łatwo szafuje słowem „faszysta” tam, gdzie to określenie nie pasuje?
To dosyć skomplikowany proces, bo trzeba byłoby sięgnąć kilkadziesiąt lat wstecz. Dziś, zwłaszcza w szkołach na lekcjach historii, nagminnie używa się słowa „faszyzm” jako synonim „nazizmu”. Używa się z dwóch prostych przyczyn – z głupoty nauczycieli, bądź z premedytacji nauczycieli.
Faszyzm nie jest nazizmem.
Nazizm z kolei, to skrót od określenia NATIONALSOZIALISMUS, czyli właśnie SOCJALIZM narodowy. Socjalizm narodowy, to nadal socjalizm.
Jak zatem socjalista mógłby nazywać kogoś naziolem, skoro byłaby to potwarz skierowana we własne oblicze. No i tu z odsieczą przychodzi stary dobry kompan Hitlera – Mussolini. Ten właśnie był faszystą, czyli takim socjalistą z zacięciem imperialistycznym. Taki tam przyjaciel i wzór dla późniejszych poczynań Hitlera.
Faszyzm, nie wiedzieć czemu – tak jakoś wyszło, nie kojarzy się tak bardzo z socjalizmem, a dzięki sprawnej propagandzie „gebelsów lewicy” dziś używany jest już niemal tylko w stosunku do prawicowców. Oczywiście prostackim umysłom nie przeszkadza kompletny absurd tego zestawienia, no ale, nikt nie wymaga od socjalistów jakiejś podstawowej wiedzy, mądrości, czy choćby racjonalnego myślenia, toteż jakoś ten dziwaczny oksymoron krąży wśród gawiedzi i jest przekazywany z ust do ust.
Zauważcie zresztą jak często Wy i Wasi znajomi używacie tego określenia w sposób nieadekwatny. Niestety jesteście wówczas takim „gebelsami lewicy” mimo woli. A nawet wbrew woli.
Jest to pokłosie sprawnej propagandy i o dziwo, propagandy ogólnie zaakceptowanej.
Pamiętajcie zatem, że faszyzm był wzorem nazizmu, a nazizm to socjalizm.
Prawicy i liberalizmu w to nie mieszajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz